I okazało się, że pogoda była piękna.
Zakwitły krokusy.
Ognisko było pyszne.
Mrozu nie było, a już tym bardziej śniegu więc to ekstremalne ognicho jeszcze przede mną.
Swetry i szale się nie przydały.
A ja tak sobie wymyśliłam, że miłoby było przy takiej pogodzie mieć sypialnię z ogromnym oknem.
Okno otwieramy.
Wieje lekki, zimny wiatr.
Słońce migocze przez konary drzew i ostatnie liście.
A my ubieramy rękawice, żeby można było trzymać książkę albo laptopa:) i zatapiamy się.
Żeby uzyskać taki klimat trzebaby połączyć nastroje z poniższych zdjęć:
Zakwitły krokusy.
Ognisko było pyszne.
Mrozu nie było, a już tym bardziej śniegu więc to ekstremalne ognicho jeszcze przede mną.
Swetry i szale się nie przydały.
A ja tak sobie wymyśliłam, że miłoby było przy takiej pogodzie mieć sypialnię z ogromnym oknem.
Okno otwieramy.
Wieje lekki, zimny wiatr.
Słońce migocze przez konary drzew i ostatnie liście.
A my ubieramy rękawice, żeby można było trzymać książkę albo laptopa:) i zatapiamy się.
Żeby uzyskać taki klimat trzebaby połączyć nastroje z poniższych zdjęć:
Poniżej moje kolory weekendu.
Nadal zdjęcia robię telefonem więc ostrość często jest trochę obok:)
Chyba się przyłączę do wyobrażania, bo sama mam mała sypialnią i co prawda dość duże w niej okno, ale chciałabym jeszcze więcej (jak każdy). Tylko z tym śniegiem to chyba przesada :)
OdpowiedzUsuńE, tam przesada. Trzeba sobie wyobrazić, że jest ciepło, a śnieg nie topnieje i nie zamieni się w wodę:) Dzięki za odwiedziny.
OdpowiedzUsuńLi dzięki za super-komentarz:) Pozdrawiam i miłego , jesiennego dnia ... bez względu na pogodę:)
OdpowiedzUsuńDzięki
OdpowiedzUsuńNastrój cudny. Aż zapominam, że nie lubię zimy :)
OdpowiedzUsuńNo jak można nie lubić zimy?) Bosze!:)
OdpowiedzUsuń